Trener Piotr Zając podsumował spotkanie z Mrągowią

Trener Piotr Zając podsumował spotkanie z Mrągowią

   To kolejny mecz z zespołem z czuba tabeli, który przegrywamy po walce 2:1. Myślę, że nie ma w tym przypadku. Zwyczajnie mimo włożonego w to serca w decydujących momentach zabrakło nam jakości, zarówno w dzisiejszym pojedynku, jak i we wcześniejszych meczach z Polonią Lidzbark Warmiński i Mamrami Giżycko.
   Oczywiście biorąc pod uwagę to, że grali dziś młodzieżowcy, ludzie którzy mają urazy, czy też wracający na boisko po długiej przerwie, sytuacja nie może dziwić. Czasem uda się zakłamać rzeczywistość, ale to udaje się w sporcie na chwilę, a nigdy na dłuższą metę. Drużyna w której przez ostatni miesiąc co piątek zbiera się z trudem ludzi na mecz, która ma problemy, by potrenować razem w tygodniu, nie odegra w żadnej lidze decydującej roli. Wiem, że wielu kibiców to rozumie i ceni punkty które udało nam się zdobyć. Tych którzy narzekają zapraszam na trening. Jest nas mało, więc każdy się przyda.
   Chciałbym zaznaczyć, że sytuacja kadrowa nie zależy od zawodników. Nikt nie ma wpływu na pracę i kontuzje. W ostatnim czasie doszły też problemy z koronawirusem i przykładowo w tym tygodniu kilku zawodników musiało zostać w pracy lub też są na kwarantannie właśnie z powodu epidemii. Myślę, że kibice, którzy nas wspierają zasługują na wyjaśnienie i dlatego informuję o tym jak wygląda sytuacja. Nie robię tego i nigdy nie robiłem po to by szukać usprawiedliwień. Nawet jeśli w kolejnych meczach zostanę z samymi juniorami w składzie, to i tak celem będzie zwycięstwo. To Zatoka Braniewo i nie wyobrażam sobie podchodzić do pracy inaczej. Jest mi żal jako trenerowi, bo mam świadomość, że trenując i grając w takiej grupie jak w sierpniu gdy zaczęły się rozgrywki, moglibyśmy wygrać w tym sezonie tą ligę. Niestety rzeczywistość jest jaka jest.
   W pierwszym składzie zagrał dziś Maciek Opalach z rocznika 2004, a w drugiej połowie na placu gry pojawili się kolejni młodzieżowcy z roczników 2002-2004. Przed meczem żartowaliśmy, że mamy najmłodszą ławkę w tej kolejce i pewnie tak było. Każda minuta tych młodych chłopaków spędzona na boisku bardzo mnie cieszy. Serdecznie dziękuję Łukaszowi Wolakowi i Kamilowi Graczykowi, którzy mimo urazów odniesionych w trakcie meczu dotrwali z bólem do końcowego gwizdka. Żal, że cała drużyna za ambitną grę nie została nagrodzona choćby punktem.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości